O macierzyństwie słów kilka
"Czasem możesz też napisać tekst skierowany do mam" - challange accepted. Zostałam poniekąd zachęcona, do tego typu wpisu. Jednak muszę na wstępie zaznaczyć, że moim zdaniem ekspertów i doradców na temat macierzyństwa to mamy teraz na pęczki kochane. Nie wiem za bardzo co miałabym napisać. Czasy mamy takie, że jak tylko dziewczyna zachodzi w ciąże i czuje, że coś ją boli, gdzieś ją ciśnie, i oho coś tam popuściło, to znaczy, że czas o tym światu napisać. I może to i dobrze, bo panie mają większą świadomość swojego ciała i tak dalej i tak dalej. Więc co niby nowego miałabym wnieść ja w tym temacie? Uważam, że absolutnie nic. Ale jak już mam się uczepić kwestii macierzyństwa to będę trzymać się tego co uczepiło się niegdyś mnie. Bo wiecie ciało ciałem, ale jak tam kochana mamusiu ma się Twoja psychika? W tym poście żadnej petardy nie będzie, Ameryki nie odkryje. Moja petarda wystrzeliła około 3,5 roku temu. Skutki tego wydarzenia czuję do dziś. Trudno jest się pozbierać