Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2018

"Rolnik szuka żony" - po naszemu

Obraz
Unikałam tego tematu jak ognia. Ba! Obiecałam sobie zakładając tego bloga, że o tym pisać nie będę. No i masz Ci babo placek! Temat sam zapukał do mych drzwi. Otworzyłam, a on podniósł delikatnie paluszek do góry i zapytał: "a ja to psia mać co?" Toż on taki w modzie, taki wiecie... temat celebryta, co to wyskakuje z każdej lodówki, a ja na jego widok mam ochotę jak w tej pioseneczce "uciec stąd, gdzieś jak najdalej stąąąąąąd". Ale... posiedźmy w tym bagnie razem, nie zostawiajcie mnie z tym. W końcu wspólnie babramy się na co dzień w gównie, to co to taki temat do rozpracowania dla nas... Panie i Panowie..."Rolnik szuka żony"! Jak szuka to i znajdzie. Serio w to wierzę. Tylko trzeba naprawdę szukać, a nie tylko narzekać, że się znaleźć nie może... Ale moją opinię zostawiam na koniec, choć co rusz będę się wtrącać. Póki co przekazuję Wam pałeczkę. Pytanie standard dla każdego: co myślisz o programie "Rolnik szuka żony"?: Rolniczka nr 1:&q

Dyskryminacja kobiet na wsi, a równouprawnienie - jak to w końcu jest?

Obraz
Sięgnij pamięcią kilkanaście, kilkadziesiąt lat wstecz. Z czym Ci się kojarzy babcia? Pewnie z jakąś pomidorową lub świeżo upieczonym chlebem. Dziadek? Z kosą albo sierpem, które gdzieś tam zawsze w ręku trzymał. Tata? Z robotą w polu i majsterkowaniem na podwórku. Czy kiedyś ugotował Ci obiad? Wątpię... Mama dzierżyła berło kucharza rodzinnego. A mamę w polu spoconą od nawału męskich obowiązków kojarzysz? Ja tak! No i niby puenta jest. Niby wszystko cacy. W końcu napisałam, że kobieta męskich zajęć się nie ima, a facet jej w tym nie przeszkadza. Więc dyskryminacji nie ma? Moim zdaniem jest! Dorzucić jednak muszę kwestię równouprawnienia, bo ta sprawa ma moim zdaniem drugie dno... Ale zanim oczernię trochę ten postępowy wizerunek przekazuję pałeczkę koleżance rolniczce, którą poprosiłam o tyci konsultacje: - Czy Twoim zdaniem jest na wsi coś takiego jak dyskryminacja kobiet? "Czy jest dyskryminacja? Raczej nie, bo co chce to robię i obym ja podołała to niczego mi nie bro

A Wy ciągle swoje

Obraz
                  Były pytania co rusz zadawane, które sprawiały, że niegdyś robiło mi się przykro. Czasami budziły we mnie złość, a nawet bywało, że jasny szlag mnie trafiał. To jak na nie reagowałam było zależne od mojego nastroju, a przede wszystkim od tego, kto je zadawał i w jaki sposób to robił. "Zdarta płyta" - Tak je niegdyś określałam. Od około pół roku padają znacznie rzadziej. I chwała temu blogowi, że pomógł mi je okiełznać. Teraz jestem na etapie "a dajta Wy mi święty spokój", ewentualnie "och, ale Ty zabawny jesteś".  Dziś wywiad z Karoliną, dziewczyną, która z czasem stała się jandrzejmamą. Dziennikarzami w tym wypadku są życzliwi ludzie, mający na uwadze moje dobro, swoje dobre samopoczucie i grom wie co tam jeszcze... Czas start. To Ty nie pracujesz? Nie wybierasz się do pracy? Nie wybieram się do pracy. Ja po prostu wstaję i do niej idę. Mam o tyle komfort, że nie muszę dojeżdżać i martwić się czy zdążę do roboty. No, z szefost