Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2019

"Moja babcia mówiła..." czyli wiejskich nazw ciąg dalszy

Obraz
No to moi drodzy jedziemy dalej z tym kosem, ciśniemy temat, dowalamy do pieca - i jak to tam się więcej mówi. Wiejskich nazw i określeń ciąg dalszy. Dziś łatwa do wypatrzenia tendencja w wypowiedziach recenzentów: "moja mama/babcia/teściowa mówiła...", Panów gadatliwych jakby mniej. Dlatego za te chlapanie ozorkiem kobietom ktoś w końcu powinien płacić. Kto za? Kto przeciw? Kto się wstrzymał? Dziękuję! Honorarium ustalimy później! "Moja babcia mówiła `najgorzej jak dziad torbę zgubi` - dotyczy to nowobogadzkiego snoba". Bywało również tak : "Biada biada, jak się zrobi Pan z dziada". Trafiał się także ktoś taki jak "Gieroj"- jako ktoś cwany, uważający się za nie wiadomo kogo. "Do dziś pamiętam jak teściowa niedługo po mojej przeprowadzce powiedziała do mnie "potoknij" co miało oznaczać opłucz" - Ja za to pamiętam jak tuż po ślubie powiedziałam mężowi, że idę się "optoknąć". Po dziś dzień mój luby ma z tego

Radkowa, powsinoga i inne samopasy cz.1

Obraz
Był rok 1990. Lipiec - dokładnie piąty dzień tegoż pięknego miesiąca, gdy na świat przyszła Karolina - znaczy się ja! I jak mnie rodzice ochrzcili i w papierach wpisali tak imię to zostało i było często względem mnie używane. I tak żyłam sobie ciesząc się z posiadanego imienia (z przerwami na okres, kiedy go nie lubiłam) do czasu, aż wyszłam za mąż. Mój ślubny woli mnie określać mianem "żony" lub jakoś bardziej pieszczotliwie, no chyba że zdenerwuję go nadto i momentalnie o moim imieniu sobie przypomina. Lubi je wówczas podkreślać jakimś srogim tonem, ale to temat uniwersalny każdego małżeństwa. Na wsi - tu gdzie mieszkam - jestem również rolnikową, bądź w świetle tego co mówią osoby starsze - "Radkową". Stałam się bowiem elementem tak silnie przylegającym do mojego męża, że nawet moje imię wyblakło w świetle męża chwały :) A tak zupełnie serio to zupełnie normalne na wsi, że żona jest określana po imieniu męża (przynajmniej dla ludzi starszego pokolenia),